Jak poradzimy sobie ze wspólnym wrogiem? Wspólnie! O sile współpracy przekonywaliśmy się wielokrotnie, od wspólnych polowań na mamuty, przez zwycięstwo pod Grunwaldem, po obalenie komuny, w którym pomagało nam przekonanie, że „ przeżyliśmy potop szwedzki, przeżyjemy i radziecki”. Jak pokonamy Covid-19 i jego skutki? Razem!
Od czego zacząć? Najlepiej od empatii i zmiany myślenia z „ja” na „my”, zarówno prywatnie (stosując się np. do próśb lekarzy o unikanie zachowań przysparzających im pacjentów), jak i zawodowo, realizując współpracę na różnych płaszczyznach. Co możemy zrobić jako właściciele firm, prezesi, menedżerowie?
Razem z pracownikami
Firma LPP dostarczyła środki ochrony pracownikom we współpracujących fabrykach w Chinach, zaraz po pojawieniu się tam wirusa. Obserwując, co dzieje się w Azji, firma Strima już w styczniu zakupiła maseczki dla swoich pracowników w Polsce, by zadbać o ich zdrowie. To świetne przykłady myślenia i szybkiego działania w kategoriach „My”.
Teraz, gdy grozi im utrata pracy, powinni być dla nas najważniejsi. Rozmawiajmy z nimi o tym, jak najbezpieczniej możemy wspólnie przejść trudny okres, dzielmy się odpowiedzialnością, lobbujmy we współpracy z innymi przedsiębiorcami (np. w ramach izb i stowarzyszeń) na rzecz ochrony miejsc pracy, sprawdzajmy dokładnie z jakich form pomocy (obojętne państwowej czy gminnej) możemy skorzystać i starajmy się o nie. Przekazujmy pracownikom słowa otuchy i budujmy ducha zespołu, co w przypadku pracy zdalnej jest szczególnym wyzwaniem. Jedna z wiedeńskich firm informatycznych, po oddelegowaniu pracowników do pracy w domu, zaczęła im co tydzień organizować różne atrakcje. Raz jest to losowanie przez każdą osobę innego pracownika, z którym przez pół godziny będzie rozmawiała telefonicznie o sprawach niekoniecznie związanych z pracą, innym razem organizowany jest konkurs kostiumowy z publikacją zdjęć online i wyborem najlepszych przebrań. Jak widać, budując wspólnotę, można jednocześnie dać pracownikom powód do uśmiechu i oderwania myśli od codziennych trosk.
My z klientami
Teraz mamy okazję, by dowieść, że naprawdę są dla nas najważniejsi. Warto się z nimi skontaktować tylko po to, by wykazać zainteresowanie ich zdrowiem i tym, jak sobie radzą, jak też zapytać, czy możemy im w czymś pomóc. O biznesach można porozmawiać przy okazji. Pielęgnujmy relacje rezygnując z agresywnej sprzedaży.
Jeśli udało Ci się dopasować ofertę do aktualnych potrzeb klientów, jak np. produkujący bieliznę Corin, który zaczął szyć maseczki, czy dostawca nowoczesnych rozwiązań dla handlu Solix, oferujący też urządzenia do zdalnego mierzenia temperatury i pracy zdalnej, to poinformuj o tym klientów. Jeśli możesz, to spraw im prezent (jak np. znana z mody męskiej firma Recman, która do sprzedawanych przez internet produktów bezpłatnie zaczęła dołączać uszyte przez siebie maseczki). Jeśli sam nie produkujesz środków ochrony, możesz je kupić i ofiarować klientom zamiast klasycznych upominków reklamowych. Może się okazać, że firma z którą współpracowałeś w zakresie komunikacji wizualnej może zaoferować Ci dziś środki ochrony zdrowia (jak np. firma Prograf SG z podwarszawskiego Milanówka). Zgodnie z przysłowiem „jak się gra, tak się ma”, gdy minie kryzys, klienci ocenią nasze zachowanie i wtedy zbierzemy to, co teraz zasiejemy.
Co z dostawcami?
Według najnowszych badań, przeprowadzonych przez IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów, aż 27% badanych firm przyznaje wprost, że pieniądze ma, ale nie płaci, bo trzyma je na czarną godzinę. Biorąc pod uwagę, że niechętnie przyznajemy się do nieetycznych zachowań, autorzy raportu oceniają, że odsetek ten może być znacznie wyższy. Ci, którzy myślą, że na miejsce jednych dostawców szybko znajdą się inni, nie zawsze biorą pod uwagę szybkość i zasięg rozchodzenia się opinii w internecie oraz fakt, że bardzo szybko można stracić dobrą reputację, na którą wydało się sporo środków i pracowało bardzo długo. Chwilowy zysk może być dużo niższy od spadku wartości marki. W czasach, opartego na wartościach, marketingu 3.0 zaufanie jest walutą, której wartość będzie rosła. W rozmowach z dostawcami dialog też bardziej się opłaca niż monolog.
My – inne firmy
Zachęcam do stowarzyszania się i współpracy z innymi firmami, także tymi, z którymi na co dzień konkurujemy. Sam jestem członkiem kilku izb i bardzo sobie cenię ich aktywność. Świetnym przykładem jest Polska Izba Przemysłu Targowego, która od początku epidemii nawet kilka razy w tygodniu dostarcza swoim członkom sporo cennych informacji i angażuje ich do wspólnych działań dla dobra zrzeszonych firm, ich pracowników i całej branży. Propaguje też inicjatywy innych podmiotów (jak np. akcję TUgether). Polska Rada Centrów Handlowych zarówno przekazuje postulaty członków do Ministerstwa Rozwoju, jak też umiejętnie korzysta z mediów (na czele z telewizją) do informowania o sytuacji w handlu i propagowania tak ważnego dziś przesłania, by szukać tego, co łączy, a nie tego, co dzieli. Powstają nowe organizacje, jak Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług, który w krótkim czasie zmobilizował ponad sto firm do wspólnej obrony stu kilkudziesięciu tysięcy miejsc pracy. Reprezentuje też swoich członków w rozmowach z wynajmującymi, bankami i rządem. Za pośrednictwem ZPPM Lewiatan, firma P and V zaprasza inne firmy z branży mody do wspólnej sprzedaży internetowej. To tylko niektóre z przykładów, które warto naśladować.
Po kryzysie zainicjowanym w latach 2008-9 rozkwitły sklepy tymczasowe (pop-up stores). Jeden z uczestników moich szkoleń, poprosił mnie wczoraj, bym podczas najbliższego z nich (organizowanego 17 czerwca w Warszawie, więcej informacji na www.popupforum.pl) opowiedział, jak w ramach sklepów tymczasowych można połączyć sprzedaż towarów od różnych producentów i organizować ją w różnych miastach. Stare powiedzenie mówi, że „nie wystarczy mieć kurę, która znosi złote jajka. Musi ona jeszcze głośno gdakać”. Współpracuj z mediami i sam dziel się przykładami dobrych praktyk, by innych inspirować i zachęcać.
Podczas jednego z pobytów w Niemczech, spotkałem się z opinią, że Polacy to samotni wojownicy, którzy uważają, że sami zrobią wszystko lepiej niż we współpracy z innymi. Mamy teraz świetną okazję, by zmienić ten stereotyp. Już Franklin Delano Roosevelt twierdził, że „ludzie pracujący razem jako jedna grupa potrafią dokonać rzeczy, których osiągnięcie nie śniło się nikomu z osobna”. Zawiązane dziś więzy współpracy to wartość, która nam się przyda także po kryzysie, dlatego zawsze warto być wiernym przesłaniu, że „razem łatwiej”.
Jerzy Osika
Podziel się ze mną swoją opinią na fanpage’u: https://www.facebook.com/JerzyOsikaCom/